#Operacja Murmańsk 2

Pierwszy dzień rywalizacji
Pierwszego dnia mistrzostw startowałam na dystansie 200 m stylem dowolnym, 100 m stylem klasycznym oraz w sztafecie 4×50 m dowolnym. To był chyba najzimniejszy dzień. Temperatura powietrza wynosiła -7 stopni a woda nadal 0, spokoju dodawało przebijające się przez chmury słońce. Przed rozpoczęciem bloku, odbyło się uroczyste otwarcie zawodów. Wyglądało ono w ten sposób, że przedstawiciel każdego z krajów ustawiał się przy krawędzi lodowej pływalni a za nim stał wolontariusz z flagą. Następnie do każdego przedstawiciela podchodziła Rosjanka w ludowym stroju i przekazywała chleb z solą.

Przed ceremonią otwarcia
Ceremonia otwarcia zawoddów

Jeśli chodzi o procedurę pójścia na start, wyglądała ona następującą.  Każdy zawodnik posiadał swoją kartę, na której znajdowały się godziny poszczególnych części przygotowujących do startu. Czas pierwszy mówił o godzinie wejścia do szatni, aby się przebrać. Następnie szło się do poczekalni na swój start. Tam ustawiano Nas w odpowiedniej kolejności i wyprowadzano do namiotów znajdujących się przy basenie. Kolumnę otwierali oraz zamykali wolontariusze niosący flagę . W namiocie był czas, aby przygotować sobie wszystkie potrzebne rzeczy i zostawić sobie np. herbatę na po starcie, ponieważ na samej niecce basenu nie ma bardzo dużo miejsca na takie rzeczy. Następnie w zależności od numeru toru w takiej kolejności udawaliśmy się na start. 
Kiedy już się tam dojdzie, sędzia daje następujące komendy. Pierwsza dotyczy zdjęcia ubrań. Wtedy trzeba obserwować wszystkich zawodników i zdejmować płaszcz mniej więcej w tym samym czasie co inni, aby nie marznąć na mrozie. Następnie słychać komendę do wejścia do wody. Wtedy po drabinkach­­­­­ wchodzimy do wody i przyjmujemy pozycję startową. Ostatni etap to gwizdek do startu. Wtedy wyścig już się zaczyna.

Karty startowe

Generalnie podczas tej procedury trzeba być czujnym i najlepiej już przyjść trochę wcześniej na pierwszy etap. Zwracam na to uwagę, ponieważ sama prawie nie wystartowałam na 100 m stylem klasycznym. Pomimo to, że byłam wcześniej moja seria poszła do namiotu przed czasem.  Dlaczego? Nie wiem. Nawet sędziom czasem zdarzy się jakiś błąd. Na szczęście popłynęłam kilka serii później,  ponieważ był wolny tor.  Cieszyłam się, że nie było z tym problemu i sędzia szybko zareagował i dopuścił mnie do startu.
Podsumowując ten dzień, stanęłam na 2 stopniu podium na 200 m stylem dowolnym w kategorii Open, na 1 stopniu na 100 m stylem klasycznym w kategorii Open oraz na 2 stopniu wraz ze sztafetą drużyną na 4×50 m stylem dowolnym również w kategorii Open. 
Jednak z tą sztafeta było tak, że aparatura źle zatrzymała czas zawodnikom w drugiej serii. Zauważyliśmy jednak, że byliśmy szybsi. Zgłosiliśmy protest udokumentowany transmisją z tych wyścigów.  Sędzia przyznał nam rację i w efekcie zostaliśmy złotą sztafetą tych  tych mistrzostw. Ostatniego dnia zawodów ponownie odbyła się dekoracja sztafet na tym dystansie. 

Skład sztafety 4×50 m dowolnym, od lewej: P.Biankowski, A..Bednarek, M.Perl, R.Gołębiowski

Kiedy zmęczeni wróciliśmy do hotelu, postanowiliśmy zostawić rzeczy i pójść coś zjeść. Była godzina 21.00 i wiele barów było zamkniętych. Trafiliśmy jednak do jakiegoś pubu, aby  zamówić pizzę. W lokalu był jeden kelner, który mówił po angielsku, więc zaczęliśmy z nim rozmawiać i zamówiliśmy dwie zupy z  kurczakiem, jedną pizzę z kurczakiem i 2 pizze z salami. Zamówienie zostało przyjęte. Jednak za kilka minut przychodzi kelner i mówi, że jeśli chcemy zupy  z  kurczakiem to nie może zrobić pizzy z kurczakiem. Ok, poprosiliśmy więc trzy pizze z kurczakiem. Wydawałoby się, że zaraz w końcu uzupełnimy spalone kalorie, po czym przychodzi kelner i informuje nas, że jest problem i niestety może zrobić tylko jedną pizzę. Z uśmiechem popatrzyliśmy się na siebie, podziękowaliśmy i poszliśmy szukać czegoś dalej. Następnie wróciliśmy, aby zregenerować się przed kolejnym dniem.

W oczekiwaniu na uzupełnienie węglowodanów 🙂

1 km w lodowatej wodzie

Nadszedł dzień, który miałam w głowie od czterech miesięcy.  Dzień startu na 1km w zimnej wodzie. Pomimo faktu, że miałam już jeden taki start za sobą, czułam lekki stres. Byłam jednak zadowolona, że nie bałam się, jedynie trochę stresowałam. Tego dnia opuściłam pokój patrząc w lustro i mówiąc do siebie z uśmiechem „Let’s Get do it!’ i wyszłam. Na pływalni wykłutej w lodzie trzeba było być min 2,5 h przed startem w celu wykonania weryfikacji medycznej. Śmialiśmy się, że wszyscy najbardziej boją się właśnie tamtego gabinetu, ponieważ dzień wcześniej nasza znajoma z Argentyny nie została dopuszczona do startu, ponieważ lekarzowi  nie podobało się jej EKG. To była trochę dziwna sytuacja, gdyż ta dziewczyna jest bardzo  doświadczoną pływaczką, która ma na swoim koncie wiele przepłyniętych lodowych kilometrów, w tym jeden na Antarktydzie. Ja wiedziałam, że mam dziwne EKG bałam się, że też mnie nie dopuszczą, ponieważ nawet w Polsce lekarka nie chciała z początku wystawić mi pozytywnej opinii. Tu jako ciekawostkę napiszę, że u sportowców to badanie zazwyczaj wychodzi  inne, a w szczególności u długodystansowców. Wynika to z faktu, że mamy powiększoną lewą komorę serca, co sprawia, że krew jest inaczej tłoczona.

Wracając do weryfikacji siedziałam na ławce i czekałam na swoją kolej. Kiedy weszłam do gabinetu, nie zdążyłam nawet dobrze się rozejrzeć a lekarka już przyłożyła do mojego czoła termometr, wyglądający  jak pistolet. W tamtym  momencie się przeraziłam. Kiedy już do mnie dotarło, że to tylko termometr pomyślałam „No świetnie, teraz to na pewno ciśnienie mi skoczyło” J. Po pomiarze, zrobiono mi EKG i osłuchano. Niesamowite były urządzenia jakimi się posługiwali  Ci ludzie. Dosłownie wyglądało to jak z poprzedniej epoki. To była kolejna sytuacja, która uświadomiła mi, że Murmańsk to naprawdę miejsce odcięte od rzeczywistości. Na całe szczęście kontrolę medyczną przeszłam bez przeszkód. Pozostało mi regenerować się i czekać na swój start. Było fajnie, czekaliśmy na innych, którzy płynęli wcześniej, pomagaliśmy im się ogarnąć i pytaliśmy jak było? Jak się płynęło? Jaka jest woda? Kiedy przyszła kolej mojej serii, opanowana poszłam na start. Moją osobą supportującą była jedna z naszych wolontariuszek.  Pierwsze pięćset metrów popłynęłam tak jak chciałam, na długim, mocnym ruchu. Po połowie odczułam lekki kryzys, ponieważ, gdy długo płynie się w zimnej wodzie czuje się pewien dyskomfort, ponieważ nasze mięśnie  są sztywne. Kryzysy są rzeczą normalną w każdym sporcie. Ważne jest to, aby przez nie przejść bo tak na prawdę są stanem chwilowym.

A. Bednarek, 1000 m dowolnym

Kiedy zostało mi 200 metrów do końca zauważyłam, że Victoria Mori, płynąca na torze obok  zaczęła mnie doganiać.  Widziałam to wyraźnie. W efekcie wyprzedziła mnie o 0,29 setnych sekundy. Mój rezultat to 13.49.33 co dało mi szóstą pozycję wśród kobiet. Piszę o tym, ponieważ to był dla mnie ważny element tego wyścigu, ponieważ zdawałam sobie  sprawę, że Victoria wygrała ze mną doświadczeniem. Miała o wiele więcej przepłyniętych lodowych kilometrów ode mnie i jej organizm zupełnie inaczej reaguje na taką wodę. Ja jednak choć bardzo chciałam nie  byłam w stanie mocniej ruszyć ręką w tej temperaturze. Przekonało mnie to, że każdy trening w zimnej wodzie pozwala mi  zahartować się jeszcze bardziej i, że z każdym następnym  będę bliżej sukcesu.

Po starcie wolontariuszka nałożyła mi płaszcz i poszła ze mną do ciepłego pomieszczenia. Kiedy już dotarłyśmy, zostawiła mnie a tam zawodnikami zajmowali się już inni ludzie, nakładając na nas ręczniki nasączone ciepłą wodą. Kiedy organizm  powoli zaczynał dochodzić do siebie, wtedy mogliśmy wejść do sauny. Tego dnia pierwszy raz piłam gorącą herbatę siedząc w saunie .

A.Bednarek po starcie na 1 km dowolnym

Po zakończeniu wszystkich startów, udaliśmy się do hotelu, zostawiliśmy rzeczy, zjedliśmy coś, przebraliśmy się i poszliśmy na ceremonię kończącą drugi dzień zawodów. Na początku wszyscy zawodnicy zebrali się w holu hotelu Azimut, aby przygotować się do parady. Kiedy już wszystko było gotowe po kolei wyczytywano państwa do zaprezentowania się. Kiedy nadeszła kolej dla Polski, weszliśmy po schodach na długą scenę i ujżeliśmy tłumy ludzi wokoło. Chyba jeszcze nigdy  nie widziałam takiej publiczności na zawodach pływackich w Polsce. Szliśmy tą sceną jakieś 50 m i machaliśmy do ludzi. Za nami na ogromnym bilbordzie była wyświetlana flaga Polski. Kiedy doszliśmy już do rozszerzenia sceny, tam na chwilkę przystanęliśmy. To był czas na zrobienie zdjęć dla fotoreporterów, których również była cała gromada. Po chwili zeszliśmy ze sceny i oglądaliśmy resztę parady od drugiej  strony. Zaciekawił mnie jednak fakt dlaczego reprezentację Rosyjską prezentowano miejscowościami. Chyba po prostu było ich tak dużo, lub może dlatego, że byli gospodarzami tych mistrzostw. W każdym razie całość parady robiła wrażenie. Później był koncert, tańce i inne występy. Nad sceną  rozprzestrzeniały się fajerwerki. Tego wieczoru wykonano  również dekorację zawodników  na 1k. Tego wieczoru Polska została oficjalnie  ogłoszona gospodarzem kolejnych Mistrzostw Świata, które mają odbyć się w Katowicach.

ceremonia kończąca drugi dzień Mistrzostw
Zimowi i Lodowi Pływacy z całego świata

Dzień dobiegł końca. Po  całym wydarzeniu jeszcze chwilę porozmawiałam z resztą grupy i poszłam spać, ponieważ kolejnego dnia startowałam w pierwszej serii, pierwszej konkurencji, jaką było 50 m stylem klasycznym.

cdn.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *