Ostatni dzień startów
Tego dnia musiałam wstać w miarę wcześnie, ponieważ płynęłam pierwszą konkurencję, 50 m stylem klasycznym. Kiedy wyjrzałam przez okno, widać było jedynie mgłę i sypiący z nieba śnieg. Spakowałam się, zjadłam śniadanie i pojechałam busem na lodową pływalnię. To może brzmi dziwnie, ale pogoda naprawdę była niesamowita a lecące z nieba płatki śniegu dodawały dodatkowego uroku.
Kiedy przyszła kolej mojego startu, stanęłam przed drabinką i spojrzałam na drugi koniec basenu. Miałam okazję płynąć w pierwszym wyścigu tego dnia, więc całą powierzchnię wody pokrywała pierzyna ze śniegu. Płynęło mi się dobrze, jednak nie pobiłam swojego rekordu życiowego, być może zmęczenie powoli zaczęło dawać się we znaki. Okazało się, że ten rezultat pozwolił mi stanąć na drugim stopniu podium. Jednak nie mogło mnie to wytrącić ze skupienia, ponieważ przed sobą miałam jeszcze dwa starty: 50 m stylem dowolnym oraz 4×250 m stylem dowolnym. Do kolejnego startu miałam jeszcze sporo czasu. Zauważyłam wówczas, że poza granicami basenu jeździ jakiś człowiek z zaprzęgiem swoich psów Haskich. Były przeurocze. Śmialiśmy się potem, że tak wygląda Murmańska taksówka.
Sprinty kraulem nigdy nie były moją koronną konkurencją, jednak nie będę ukrywać, że bardzo lubię czasem wystartować na takim dystansie. Tak dla sprawdzenia samej siebie. Takie starty też są potrzebne, ponieważ wzbogacają nas o doświadczenie, którego nikt już nam nie zabierze. A może się okazać, że wcale nie musi wyjść bardzo źle. Dlatego nie bójmy się podejmowania nowych wyzwań. Ten start ukończyłam na szóstej pozycji.
Bardzo ważnym i pełnym emocji momentem tego dnia były wyścigi sztafetowe na dystansie 4×250 m stylem dowolnym. Nasz skład był następujący: Michał Perl, Hanna Bakuniak, Aleksandra Bednarek i Remigiusz Gołębiowski. Mieliśmy płynąć w drugiej serii. Wszyscy byliśmy bardzo skupieni, ponieważ z jednej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że startujemy z mocnymi ekipami z Niemiec, Rosji czy Holandii. Z drugiej jednak strony to oni się Nas bali bo pokazaliśmy siłę pierwszego dnia podczas sztafety 4×50 m stylem dowolnym. Nawet przed startem kilka osób pytało się w jakim składzie płyniemy J. Trzeba jednak mieć na uwadze, że 250 metrów to zupełnie inny dystans do przepłynięcia w takiej wodzie, ponieważ z każdym metrem nasze odczucia mogą się zmieniać. Nie byliśmy zatem zbyt pewni siebie, ale nie zjadał nas strach. Po prostu czuliśmy spokój i opanowanie. Na pierwszej zmianie popłyną Michał, potem Hania, następnie ja a na końcu Remek. Wyścig był niesamowity, ponieważ przez pierwsze 250 m goniliśmy Holendrów, następnie zaczęliśmy ich wyprzedzać na końcu oni zaczęli nas doganiać, ale zrobiliśmy to! Dotarliśmy do mety przed nimi zdobywając srebrny medal, przed nami znalazła się Niemiecka drużyna. To już był ostatni start Mistrzostw Świata oraz Pucharu Arktyki w Murmańsku. Po zakończonym wyścigu weszliśmy do bali z gorącą wodą. Mieliśmy poczucie, że daliśmy z siebie wszystko.
Kiedy już odpoczęliśmy i przebraliśmy się, poszliśmy na dekorację oraz uroczyste zamknięcie zawodów. Miało to miejsce na Sali koncertowej Laplandii. To taki obiekt sportowy, znajdujący się przy basenie. Tego wieczoru dekoracje zawodników były mieszane z różnymi występami. Raz grała orkiestra, potem tańczył zespół ludowy, potem śpiewał chór marynarki wojennej. Wyglądał to wszystko bardzo spektakularnie, ponieważ w tle był odtworzony dodatkowo film z tych zawodów.
Takie zawody to nie tylko rywalizacja, ale również zawieranie nowych znajomości. Rozmawiamy trochę podczas zawodów, jednak prawda jest taka, że zazwyczaj ktoś jest w drodze na start lub po starcie i szykuje się na następny. Wieczorem zaś, wszyscy Idą regenerować się na następny dzień. Jednak na spokojnie można porozmawiać podczas gala party, odbywające się na samym końcu. Wtedy można wspólnie usiąść przy stole lub porozmawiać na stojąco. W każdym razie tym razem ciekawa rozmowa nawiązała się między mną, Piotrem i Irlandczykiem Gerem Kennedym. Zauważył on na mojej szyi buf, który dostałam od Bogusia Ogrodnika. Widnieje na nim mapa Korony Oceanów oraz Korony Ziemi. Kennedy powiedział wtedy, że gdy pierwszy raz zobaczył zdjęcie Bogusia obrazujące Koronę Oceanów, zainspirowało to go, aby utworzyć coś takiego jak Ice Seven, czyli dosłownie tłumacząc Korona Lodu. Chodzi o to, że aby ją zdobyć należy przepłynąć lodową milę na każdym kontynencie. Tego wieczoru podarowałam mu bufa na pamiątkę. Ja z kolei otrzymałam od jego koleżanki irlandzką czapeczkę. Ta część całej sportowej imprezy również jest świetna, ponieważ wymieniamy się różnymi rzeczami z różnymi zawodnikami. Zazwyczaj są to czepki, bufy, czapki czy przypinki, które gdy wyjmiemy za ileś tam lat z szuflady, przypomną czas spędzony tutaj.
Wraz z resztą grupy wróciliśmy do hotelu ostatnim autobusem i poszliśmy do Irish Pubu. Tego dnia Irlandczycy świętowali Dzień Świętego Patryka. Jednak jeśli kiedykolwiek będziecie w tamtych okolicach to właśnie w tamtym barze, wśród wielu walut znajdziecie 10 zł z polskim wpisem. Tak dokładnie, to nasz.
Pora wracać
Pomimo faktu, że miło wspominam spędzony czas w Murmańsku, cieszyłam się na powrót do domu. Podczas pakowania, nie wszystkie trofea zmieściły się nam do walizek, w związku z tym całą drogę wracaliśmy z pucharem za sztafetę w ręku. Dokładnie 18.03.19 wyruszyliśmy autokarem na lotnisko.
Do Moskwy lecieliśmy jeszcze z naszymi zagranicznymi znajomymi. Mieliśmy ok. 20 minut opóźnienia, ponieważ samolot, którym lecieliśmy z Murmańska miał przymarznięte lotki, w związku z tym pryskano je jakimś płynem ze szlaufa, który miał je odmrozić. W Moskwie wszyscy rozdzieliliśmy się już po odpowiednich terminalach. Ze względu na opóźnienie wcześniejszego samolotu, nie czekaliśmy bardzo długo na samolot do Warszawy. Nie będę rozwijała tej części wspomnienia, ponieważ na szczęście, spokojnie, bez większych problemów wróciliśmy do swoich domów.
Następnego dnia w Internecie ukazała się klasyfikacja medalowa z zawodów. Ta wieść przyniosła kolejne poczucie dumy, gdyż Polska po tym sportowym wydarzeniu stoi na pierwszym stopniu podium z 13 medalami w kategorii open.
Jeśli chcielibyście zagłębić się w lodowy świat lodowo-zimowych Pływaków, wszystkie wyniki znajdziecie klikając w poniższy link:
Dziękuję Ci, że poświęciłeś kilka minut na przeczytanie sprawozdania z wyprawy do Murmańska. Mam nadzieję, że miło spędziłeś ten czas i pozwolił Ci on przenieść się choć na chwilkę do tej Lodowej Krainy 🙂 .